Ponad rok temu na blogu Craftypantki została ogłoszona zbiórka ręcznie wykonanych motyli dla Muzeum Holucaustu w Houston, wówczas nie udało mi się wysłać motylka, ale pamiętałam o tym projekcie, a także czułam się zobowiązana do uczestnictwa min.przez historię miejscowości w której mieszkam.
Tak, oto na krótko przed zakończeniem zbiórki mój motylek wyleciał w daleką drogę i mam nadzieje, że się nie spóźnił:)
Jak widać...inspiracja niezwykłymi pracami Finnabair:) niestety mój warsztat jest jeszcze ubogi w media, więc pomogłam sobie lakierem do paznokci i klejem na gorąco:)
Pozdrawiam...upalnie:)
Motyl jest prze-cudny
OdpowiedzUsuńNaprawdę piękny motyl, zadbałaś o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. I bardzo szczytna idea. Dzięki za linka do broszurki, przeczytałam historię Twojej miejscowości, ciekawe fakty.
OdpowiedzUsuńO rany, jaki piękny! I ile na nim detali. Naprawdę jest ekstra! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To się nazywa motyl! Dałaś z siebie chyba wszystko! Jest cudny! Ps. Dziękuję za odwiedziny
OdpowiedzUsuńśliczny ten motyl..
OdpowiedzUsuń